Z ded. B.M.


Składam się z drgań – powietrza pomiędzy
dziurkami nosa a dłonią ułożoną równolegle
na brzuchu także z dźwięków których droga
biegnie raczej pod skórą niż gardłem z zapachów
wymieszanych balsamu kremu potu odżywki
i angela to jemu zawdzięczam lepszy humor po części
bezsenność

Pod spodem jest kipiel wrząca i pełna
kamieni wirów spiętrzeń łez i śmiechu odejść
powrotów znów odejść radości tuż nad przepaścią ze wzrokiem
utkwionym w chmurach nad gałęziami
sosny przytulają się do siebie

Na głębszej wysokości jest milczenie i spokój



03.02.2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz