Dotykam nieskończoności błękitu obłoków
w kształcie dzika jeża smoka skrzydlatego
pozaginanych okładek książki i śladów
linii papilarnych opuszek oblizywanych zanim
W rozbujaniu ziemia przybliża się oddala gałęzie
pochylają i sypią kroplami czarne pióro kawki
opada uśmiech pojawia się i znika dłonie są
nagle pełne piasku
Zanim nadejdzie dzień gwiazdy spadną ułożą
się w bransoletę wokół nadgarstka w tańcu przy
pełni księżyca pobrzękiwać będą kosmiczną ciszą
obróci się Ziemia
01.07.2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz