Nie wiem czy jestem gdy staję przed ramą bez lustra odbicie
jest tylko wyobrażone mówię szeptem bojąc się głośno
krystalizować pragnienia i lęki wijące się jak rośliny wokół
Nieskończoności błękitu wabiącego do siebie wodną
obietnicą bezbolesnego przejścia ku nirwanie o ile
istnieje ale wiem już że to jeszcze jedno oblicze Mai więc
Tylko ślad atramentu na pergaminie seledynowy kolor
irysa a także kilka kropel żywej krwi pozostawionych pod
szybą mikroskopu już na teraz i na zawsze
Tym razem jednak bez definicji
28.07.2016
Czytam
OdpowiedzUsuńOglądam
Ściskam :)
Dobrze Cię widzieć EM...
UsuńPięknie namalowana słowami nieodległa bliska rzeczywistość ☺️
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń