Kolejny zeszyt pierwsza kartka pierwszy wers wiersza
pierwszego przemykam między liniami na piasku spacjami
przed i po wyrazie twarzy tak bardzo staram się być
naturalną wtedy nakładam maskę nie wiem jakiej postaci
w formie jakiej zachować Podmiot rzecz jasna
Liryczny
Bardzo wiele chmur przesuwa się po niebie pod przymkniętymi
powiekami kiedy patrzę nagle jest zmierzch i słońce
chowa się za szczytem nie rozpoznaję przechylam głowę czuję
twój wzrok i pragnę wyłącznie dotyku tymczasem kolejne
słowo interlinia w której nie dzieje się nic paradoksalnie bo bardzo
chciałoby się napisać
Że coś kiedy kreślimy każde swoje symbole na przeciwnych
dłoniach
Pe eL milczy
07.10.2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz