Ostatnie karmienie Lu


Dziś Lu przypomina węża leży zwinięta w kłębek owinięta
wokół pierwszej kości milcząca prawie nie słychać oddechu

Nie jest Lu czekająca wyłącznie trwa ani nie jest
Lu śpiąca sny zawiesiła w letargicznej pustce w wyblakłej
mlecznej czerwieni kolejnego dnia można
pomyśleć że zimuje w południe

Przychodzę do ciebie i Lu o wężowym splocie rozwija się
rozgląda ciekawie koniuszkiem języka bada wnętrze
ust uszu oczu i zamyślona smakuje nasze łzy to ją budzi
wreszcie

Tańczy w rytm kołysania kiedy dzieje się sztorm między
nami wzbiera fala później myślę to ostatni raz gdy ty
z uśmiechem pytasz czy Lu nakarmiona ona sama
przeciąga się niedbale


10.05.2017


/z cyklu o Lu/




2 komentarze:

  1. Piękne jest!
    Ale wiesz, mnie kojarzy się z moją Lu. I to zawsze trochę skrzywia czytanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu :).... No wiem, że u Ciebie Lu ma inne, szczególne znaczenie ;)...

      Usuń