Jeszcze

Chodzę ulicami światło łapię w sandały jeszcze
jeszcze cię kocham oni czyszczą fontannę a mijana kobieta
ma uśmiech pełen obaw zaciśnięte usta i siatkę
z peerelu

Na deskorolce przejechał przez kałużę cała spódnica
w bure kropki ale przecież jeszcze jeszcze cię kocham
przez chwilę może wieczność zapalam światła
gaszę nadzieję

W każdym wierszu i w płytach chodnika jest rysa wiem
trzeba ominąć inaczej pójdzie się na dno nie pierwszy raz na ławce
w parku dopijam wino wszystko mi jedno czy ten pies
mnie zauważy czy człowiek

Mówię ci lepiej nie wychodź z domu tu są kocie łby i woda
brudno brązowa łkam bo jeszcze cię kocham zanim zamknę
parasol i drzwi noc wychyla ze mną
lampkę goryczy

Mleczarz pcha swój wózek z wiersza Stachury sam Sted może
na drugiej gwieździe od lewej bawi się jej włosami a ja
piszę wiersze nudne melodramaty jutro przyjdę
po siebie ale teraz jeszcze


22/23.07.2017

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz