W uniesieniu
Dotknę nieskończoności przechadzając się między źdźbłami
splotę z nici Ariadny bransolety na twoje dłonie może
pozwolą uniknąć kłów dzikich w gąszczu i na pustyni
Podążymy ścieżkami usypanymi z piasku
klepsydry w pełnym słońcu pod błękitem zawieszonym
nisko na wyciągnięcie rąk przenikniemy horyzont
Po drugiej stronie zatańczę dla ciebie w ogniu z brzozowych
gałązek wypalą się nasze serca dusze umysły ja już tylko
w sukience utkanej ze świateł ty pozostaniesz gandalfem
Zielonym dotykać będziemy nawzajem dłoni rozmawiać biodrami
ramionami czułością splączą nam się włosy poplączą nogi radosny
śmiech poniesie uwolnione ciała pomiędzy falowanie traw
23.04.2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lucynko! Piękny, wzruszający wiersz! Czytając w wyobraźni wszystko to widziałam. Bezbrzeźną wolność, jedność, uniesienie w połaczeniu w pięknem i prostotą natury!:-))***
OdpowiedzUsuńDziękuję :)... Wiem, że jest Ci to wszystko bardzo bliskie... :*
Usuńpiękny, uwodzicielski i intymny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńAch, te uczuć obrazy :)
OdpowiedzUsuń:)...
Usuń