jakby ktoś wyrwał z niej drzewa łabędzie
w tym roku znalazły dom gdzie indziej zbieram
do kieszeni pióra na skrzydła i krople by podlać ziarno
gdy przyjdzie ogień będzie znów gotowy
W opuszczonym domostwie coraz mocniej
przekrzywione drzwi i krokwie jakby cieńsze z wózka
nie dla lalek wystaje niebieski kocyk słychać
kwilenie a może to zew z oddali pod ścianą
przemknęła polna mysz
Przeglądam mijaną przestrzeń jak fotografie wyjmuję
spomiędzy cień patrzę mu prosto w oczy szaro zielona
mgła przysłania kolejny obraz
Już nie wołam
29.03.2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz