Niezdefiniowana


Nie wiem czy jestem gdy staję przed ramą bez lustra odbicie
jest tylko wyobrażone mówię szeptem bojąc się głośno
krystalizować pragnienia i lęki wijące się jak rośliny wokół

Nieskończoności błękitu wabiącego do siebie wodną
obietnicą bezbolesnego przejścia ku nirwanie o ile
istnieje ale wiem już że to jeszcze jedno oblicze Mai więc

Tylko ślad atramentu na pergaminie seledynowy kolor
irysa a także kilka kropel żywej krwi pozostawionych pod
szybą mikroskopu już na teraz i na zawsze

Tym razem jednak bez definicji


28.07.2016





4 komentarze: